Doszło do tego, że dalej już się tak nie da – gospodarka zwalnia, a postęp jakby zaciągnął hamulec ręczny. Wolność i odpowiedzialność schodzą na drugi plan, bo wszyscy chcą tylko jednego – bezpieczeństwa. Bezpieczeństwo, człowieku! Tym razem bez krzyku, bo i po co? To będzie hit przyszłorocznych manifestacji, taki hymn na miarę czasów. Społeczny krajobraz skręca w kierunku państwowego interwencjonizmu, niczym nieudolny kierowca na oblodzonej drodze. Z pandemią, wojną za płotem i energetycznym rollercoasterem mierzymy się codziennie.

Możemy skręcić w lewo, w prawo, pójść do przodu, a nawet zawrócić, ale może po prostu… stanąć? Bo czasem trzeba się zatrzymać i odpocząć – luzujemy! W końcu zmęczeni ludzie potrzebują chwili wytchnienia.

Prekarność stała się naszą wspólną codziennością – brakuje nam stabilności, a nasza tożsamość zawodowa wisi na włosku. Wyobcowani, zmęczeni, jak nieświadomy tłum, który stracił kontakt z wyższymi wartościami niż tylko przetrwanie. I co wtedy? Może wybiorą skrajną lewicę, może skrajną prawicę, a może pójdą za tym, kto obieca wolność od strachu. Dajcie otworzyć okno Overtona dla bezpieczeństwa! Bo prekariat da się przekonać, jeśli dostanie dostęp do spokojnej strefy bez lęków.

Politycy, słuchajcie! Możecie zyskać setki tysięcy głosów, jeśli pokażecie, że rozumiecie potrzeby ludzi. A apatia jest groźna, bo bunt to kosztowna i już nieco anachroniczna zabawa. Dość już tego handlu godnością pracy! Prawa pracownicze nie omijają samozatrudnionych – a jeśli ktoś myśli inaczej, to niech się liczy z roszczeniami za mobbing, dyskryminację i innymi przewinieniami.

Konstytucja RP mówi jasno: Państwo ma obowiązki, w tym ma chronić godność pracy. My, samozatrudnieni, chcemy i możemy zawierać układy zbiorowe z każdym, kto korzysta z naszej pracy. Bezpieczeństwo to nie tylko słowo – to konkretne przepisy i normy, zarówno krajowe, jak i międzynarodowe. Wolność bez bezpieczeństwa jest jak rower bez hamulców – niby cudownie, dopóki nie trzeba się zatrzymać. Czekamy na mądrych polityków z wizją. Bo jak wspólnego pastwiska nie podzielimy, to wszyscy na tym stracimy. W każdym razie uśmiech łączy.