Kampania wyborcza już w toku, więc rząd obiecuje, obiecuje i obiecuje. Na przykład 130 tys. pożyczki dla samozatrudnionych, z czego 40 tys. będzie umorzone.

Tyle obietnice wyborcze, reszta jak w informacjach Radia Erewań o rozdawaniu samochodów na Placu Czerwonym. Nie auta, tylko rowery, nie rozdają lecz kradną, nie na Placu Czerwonym, lecz przy dworcu.

Taka ładna obietnica dobrze się sprzedaje, dopóki nie zostanie zweryfikowana. 130 tys. może teoretycznie otrzymać osoba, która chce przejść na samozatrudnienie zakładając pierwszą w życiu działalność, młoda, bezrobotna lub kończąca studia lub zarabiająca na etacie poniżej średniej krajowej lub będąca opiekunem niepełnosprawnego.

Dla tych osób przeznaczono 940mln zł, co w kampanii przekłada się na populistyczne hasło „miliard dla samozatrudnionych” ściągnięte z programu w publicznej niegdyś telewizji „Miliard w rozumie”. A ponieważ rozum wyparował, został hasłowy miliard.

Po rozebraniu propagandy na części wygląda to tak:

  1. Sam rząd wyliczył, że uprawnionych do skorzystania z pożyczki 130 tys jest jedynie wąska grupa 7 tysięcy osób i wcale nie wiadomo, ile z nich marzy o samozatrudnieniu, bo rzecz jasna nie ma żadnych badań ani nawet sondaży.
  2. Do grupy uprawnionych do pożyczki włączono opiekunów osób niepełnosprawnych, którzy natychmiast stracą wszelkie świadczenia pielęgnacyjne, ponieważ mają zakaz podejmowania wszelkiej pracy.
  3. Każdy z tych 7 tysięcy uprawnionych musiałby nie tylko wystąpić ale i otrzymać całe 130 tys. pożyczki, aby faktycznie mówić o „miliardzie dla samozatrudnionych”
  4. Czterdzieści tysięcy zostanie umorzone tylko beneficjentom będącym na starcie bezrobotnymi oraz opiekunom niepełnosprawnych.

Podsumowując; rządowi propagandziści zgrabnie wyliczyli, że wystarczy wydać niewielki ułamek z 940 milionów, by trąbić o sukcesie programu „Miliard dla samozatrudnionych” i o wspieraniu innowacyjności oraz przedsiębiorczości wśród młodych Polaków a także grup dotychczas wykluczonych.

Bla, bla, bla – jak mówi Greta Thunberg.

Podobnie jak w kolejnej zapowiadanej inicjatywie rządowej „Miliard dla przedsiębiorczych kobiet”, która prawdopodobnie upadnie zanim powstanie z powodu dyskryminacji ze względu na płeć. Ale znów będzie można mówić o miliardzie, który zła Unia zabroniła rozdać polskim kobietom.

Bla,bla bla.

Po wydaniu kilku milionów na oba pomysły reszta pewnie trafi do jakiegoś funduszu tajemniczych rezerw i rozpłynie się w czarnej dziurze dotacji, konkursów i narodowych fundacji.

A ludowi zostanie rzucona na pożarcie kiełbasa z samozatrudnionych.

Witold Solski , przewodniczący OZZS „wBREw”