Fundacja Dobre Państwo sugeruje, że jest choćby cień nadziei na takowe. Ciężko będzie mi napisać, jakbym chciała, by było, ale z wąskiej perspektywy flanca (przeciwieństwo autochtona na suburbiach) mogę zapłakać nad swym społecznym losem. 

Ludzie wokół są ślepi, żeby nie powiedzieć głupi. Tu każdy złapał za nogi Pana Boga, albo chociaż popieścił go Jezusik po podniebieniu, jak w kabarecie popieściła wódeczka, której i tu nie brakuje. Nie da się tu żyć. Serio. Tu jest społeczne bagno, dla mnie to nawet behawioralne.
Tu dopiero wszystko mi się wyostrzyło. Przeciętny flanc żyje w bardzo uporządkowany sposób: 5 dni pracy, zero książek (nie licząc 50 twarzy….), parcie na trzy palce jeśli chodzi o trawnik, potem tania sobota w Lidlu, kurczak 2 w cenie 1 w Biedronce, grill. Spacer z pieskiem, basenik ogrodowy z dzieckiem. I apogeum szczęścia. 
A to niby Polacy i Państwo. 

Nie wierzę w to, że ci, którzy mądrzy, ta garstka mąki, cokolwiek zdziałają. 

Gdybym mogła, to w pierwszej kolejności rozwaliłabym to parcie „kup, kup, kup”. Ukróciłabym definitywnie Primarki, Lidle, Auchany…. co to ma znaczyć, że każe nam się kupować koszulki za 1€, które trwają do pierwszego prania, a wody tyle się zużywa…. odcięłabym Polskę od tej bezsensownej globalizacji, gdybym mogła…. ewentualnie tę alterglobalizację bym przełknęła. 
Żadnych tanich sieciówek, w zamian zachowanie lokalnej kultury, podkreślanie skromnego indywidualizmu ze świadomością działania kolektywnego.

Jestem bardzo prozwierzęca. Chciałabym, by w dobrym Państwie szanowało się zwierzęta. Ale to inny temat, bo znowu ocieramy się o bezsensowne papugowanie po zachodzie: czipy, kontrole ze schronisk, ewidencje….. polowania dla podniesienia ego. 

Nie jestem nastawiona optymistycznie. Słowiańska dusza, to nieujarzmiona, burzliwa krew i piana na ustach. Najlepsze warunki do życia nic nie pomogą. Polak przekorę w sobie zachowa jeszcze kilka (….) pokoleń. 

Przepraszam za nazbyt wąskie spojrzenie. Napisałam po prostu o tym, co blisko mnie, a to też Polska. To streszczenie moich myśli, w istocie rozgoryczenie jest znacznie większe. 
Ale niezmiennie życzę powodzenia w działalności prospołecznej, 

Ewa