Bezczynność bywa komfortowa, lecz podobnie jak mgliste przyzwolenie na drobne zło skutkuje druzgocącym finałem w długiej perspektywie. Fundacja Dobre Państwo przypomina o fundamentalnym prawie człowieka do wolnego i nieobarczonego opłatami dostępu do miejsca, w którym można rozwiązać kwestie fizjologiczne w warunkach cywilizowanej higieny. Ta refleksja, choć wydaje się błaha, popycha wyobraźnię ku widokom człowieka biegnącego przez peron z brzękiem groszy, które nie zawsze się znajdą w kieszeni.

Dobro wspólne leży na tym samym stole, przy którym co rano zasiadają politycy, biznesmeni i przedstawiciele różnych środowisk, przekonani o własnej elitarności i potędze kreowania rzeczywistości. Szkopuł w tym, że czasami wszyscy zdają się zapominać, że nawet najznakomitsi dygnitarze prędzej czy później stają w obliczu parcia na pęcherz i potrzebują przestrzeni godnej i wolnej od haraczu. Fundacja proponuje nową umowę społeczną, akt porozumienia, który przypomni, że gospodarcza swoboda i duma rządzących nie powinny odbierać ludziom wolności do sikania bez opłat.
Brak konsekwentnych regulacji doprowadza do sytuacji, w której węzły komunikacyjne kuszą zapachem płatnych kabin, a pasażerowie czują się zakładnikami własnej fizjologii. Ta kula u nogi wygląda karykaturalnie zwłaszcza wtedy, gdy zestawi się ją z realiami wielu instytucji publicznych, gdzie toalety pozostają otwarte, czyste i dostępne bez żadnej daniny. Platon powiadał, że miasto jest zwierciadłem duszy mieszkańców, a skoro tak, to czy dusza, która wciska monety w drzwiczki do kabiny, nie jest przypadkiem pełna uprzedzeń i nierówności?
Niech polityczni decydenci i reprezentanci biznesu wskażą, czy zamierzają udawać, że problemu nie ma, czy jednak spróbują ów zwierciadlany obraz oczyścić z drobinek niechlubnej obojętności. Fundacja Dobre Państwo uważa, że pielęgnując powszechną dostępność węzłów sanitarnych, wzmacniamy zaufanie obywateli do wspólnoty, a odkładanie tego działania na nigdy to równia pochyła, po której zjedziemy ku jeszcze większej przepaści społecznych animozji. Warte uwagi są słowa, które w źródłowym tekście przybierają tak dosadną postać, że mogą wywołać rumieniec nawet u najbardziej pewnej siebie elity.
Autorzy petycji wzywają do odpięcia moczowej smyczy matkom z dziećmi, starcom z nietrzymaniem moczu i ludziom wszystkim, którzy menstruują albo zmagają się z parciem gastrycznym, co staje się przejawem wstydu tak dalece wyolbrzymionego, że budzi rozbawienie i złość jednocześnie. Kto ma odwagę przetrawić tę refleksję w szerszym kontekście, zapraszamy do pełnej wersji petycji, gdzie konkretne propozycje idą o krok dalej i mogą być kluczem do przebudowy naszego myślenia o społecznej równowadze.
Marek Aureliusz mówił, że umysł barwi każdą myśl, więc jeśli nasze myśli zabarwimy szlachetną troską o współobywateli, nie dopuścimy, by dworzec kolejowy stał się ponurym symbolem dzielenia ludzi na tych, których stać na pięć złotych, i tych, którzy muszą się wstydliwie wycofać w poszukiwaniu zarośli. Przejmując zatem pałeczkę w tym biegu do lepszej przyszłości, Fundacja Dobre Państwo oferuje dokument, który w mocno outsiderskim duchu wskazuje, że kto sprzedaje wstęp do toalety, moralnie grzęźnie w bagnie przytłaczającego ego.
Tylko wspólnym wysiłkiem, cierpliwym dążeniem do konsensusu i wykazaniem się zwykłą ludzką empatią wypracujemy rozwiązanie, które zapewni ludziom wolność i zachowa nas od karykaturalnego przymusu klikania monety w automacie. Wszystkich ciekawych szczegółów, burzliwych sformułowań i śmiałych porównań zapraszamy do sięgnięcia po pełną wersję petycji, która otworzy drogę do pasjonujących rozmyślań o roli państwa i społecznej wrażliwości.