Wprowadzenie
Nauka, zamiast służyć prawdzie, może stać się narzędziem w rękach władzy. Zjawisko to można określić mianem wulgarnej nauki – upraszcza ona złożoną rzeczywistość, by legitymizować istniejący porządek. Artykuł analizuje ten problem, konfrontując teorie George’a Homansa i Jürgena Habermasa. Pokazuje, jak redukcjonizm naukowy i propaganda niszczą krytyczne myślenie, zamieniając komunikację w instrument kontroli, a nie społecznej emancypacji.
Wulgarna nauka: legitymizacja władzy
Wulgarna nauka polega na sprowadzaniu bogactwa ludzkich doświadczeń do prostych formuł, które usprawiedliwiają status quo. Tłumaczy potoczne przekonania na pseudonaukowy żargon, tracąc zdolność do krytycznej analizy strukturalnych przyczyn nierówności. W ten sposób dokonuje subwersji pojęć aksjologicznych, czyli odnoszących się do wartości. Wielkie idee, jak sprawiedliwość, zostają zredukowane do subiektywnych odczuć lub indywidualnych kalkulacji.
Doskonałym przykładem jest teoria wymiany społecznej George’a C. Homansa. Zakłada ona, że człowiek to racjonalny aktor, który nieustannie bilansuje zyski i straty. W tym ujęciu nierówności społeczne nie są efektem systemowej dominacji, lecz naturalnym wynikiem indywidualnych transakcji. Taki redukcjonizm maskuje prawdziwe źródła władzy i przedstawia porządek rynkowy jako uniwersalną naturę ludzką, a nie historycznie ukształtowany system.
Homans i Habermas demaskują instrumentalizację nauki
Zarówno Homans, jak i Habermas, choć z przeciwnych perspektyw, demaskują proces instrumentalizacji nauki. Homans robi to nieświadomie, tworząc model, który idealnie służy legitymizacji władzy. Z kolei Jürgen Habermas świadomie krytykuje ten mechanizm. Jego teoria działania komunikacyjnego zakłada, że ideałem jest debata wolna od przymusu, w której wygrywa siła argumentów, a nie władzy czy kapitału.
Habermas ostrzega jednak, że ten ideał jest zagrożony przez „system” (państwo, rynek), który kolonizuje „świat życia” (codzienne interakcje). Wiedza ekspercka staje się narzędziem technokratycznego zarządzania, którego celem jest utrzymanie „pokoju społecznego”, a nie dążenie do prawdy. Komunikacja społeczna staje się więc polem walki o sens, gdzie kontrola nad językiem i interpretacją rzeczywistości daje realną władzę.
Propaganda niszczy racjonalną komunikację i inteligencję
Wulgarna nauka i propaganda tworzą groźny sojusz. Pierwsza dostarcza ideologicznego alibi, druga jest narzędziem do zarządzania emocjami. Propaganda celowo omija racjonalną debatę, tworząc natychmiastowe, odruchowe skojarzenia. W ten sposób niszczy zbiorową inteligencję – zdolność społeczeństwa do wspólnego rozwiązywania problemów. Kłamstwo polityczne staje się narzędziem strukturalnym, co analizowali Hannah Arendt i Habermas.
Społeczeństwo, w obronie przed presją, również stosuje strategie oszustwa, ukrywając prawdziwe poglądy. Prowadzi to do zniszczenia „wspólnego świata” – opartej na faktach podstawy debaty publicznej. Ochroną przed manipulacją są mechanizmy, które czynią kłamstwo kosztownym: niezależne media, otwarte dane i instytucje promujące autentyczną deliberację.
Podsumowanie
Władza zawsze będzie uciekać się do manipulacji, dopóki prawda nie stanie się wartością chronioną przez obywateli i niezależne instytucje. Kłamstwo, choć skuteczne na krótką metę, ostatecznie prowadzi do erozji zaufania i rozpadu wspólnoty. Pozostaje otwarte pytanie, czy jako społeczeństwo nauczymy się odróżniać fakty od fikcji i argumenty od propagandy, zanim świat spowije mgła dezinformacji.